Prof. Witold Tłustochowicz: przekonajmy płatnika, że pieniądze wydaje sensownie

piątek, 19 grudnia 2014 00:21
Drukuj
(0 głosów, średnia ocena 0 na 5)
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

- Powołam zespół składający się z przedstawicieli: Zespołu Koordynującego, PTR, Stowarzyszeń Chorych, Konsultanta Krajowego dla zbadania zasobów systemu SMPT i przygotowania publikacji opartej na faktach, o uzgodnionej ze wszystkimi metodyce - zapowiada prof. Witold Tłustochowicz, konsultant krajowy w dziedzinie reumatologii, z którym rozmawiamy, nawiązując do dyskusji wokół wiarygodności danych o 15-procentowej skuteczności leczenia biologicznego.

Rynek Zdrowia: - Panie Profesorze, niedawno Zarząd Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego wydał Stanowisko, w którym podkreślono, że pojawiające się w prasie informacje wg których w kraju skuteczność leczenia biologicznego w RZS wynosi 15 proc. wynikają z błędnej analizy danych z należącego do NFZ systemu monitorowania programów terapeutycznych...
Prof. Witold Tłustochowicz: - Znam to stanowisko i wcale mu się nie dziwię, gdyż może być prawdziwe. Korzyść ze stanowiska Zarządu PTR jest taka, że zwróciłem się do Ministerstwa Zdrowia o udostępnienie danych systemu monitorowania programów terapeutycznych (SMPT) dla szerszego grona, nie tylko Zespołu Koordynującego i takie zapewnienie uzyskałem.

Dlatego też w najbliższym czasie powołam zespół składający się z przedstawicieli: Zespołu Koordynującego, PTR, Stowarzyszeń Chorych, Konsultanta Krajowego. Celem Zespołu będzie badanie tych zasobów i przygotowania publikacji opartej na faktach i uzgodnionej ze wszystkimi metodyce.

- W Stanowisku czytamy, że "nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że skuteczność terapii biologicznych w Polsce w różnych ośrodkach reumatologicznych znacząco się różni". Czy nie jest to także nawiązanie do jednej z wypowiedzi Konsultanta Krajowego dla mediów?
- Również trudno się nie zgodzić z takim stanowiskiem, gdyż jest ono logiczne. Natomiast jeśli rzeczywiście ja jestem przyczyną zamieszania, które powstało, to jest to dla mnie niezrozumiałe i nie bardzo wiem o co chodzi.

Jeśli cytowany fragment rzeczywiście odnosi się do mojej wypowiedzi, to chcę zwrócić uwagę, że ja w niej omawiałem i rekomendowałem stosowanie zaleceń terapeutycznych EULAR z 2013 roku, gdyż ich przestrzeganie pozwala na uzyskiwanie wysokiej skuteczności w leczeniu rzs. Leki biologicznie natomiast przywołałem jedynie do zobrazowania tegoż, bo takie dane posiadałem.

Mówiłem ogólnie, że przestrzegając tych zaleceń odniosłem 70 proc. skuteczność leczenia uzyskiwaną w kierowanej przeze mnie Klinice Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego, czyli zdecydowanie większą niż 15-procentowa wynikająca z danych systemu SMPT. Podkreślę jedynie, że nie ja ostatnie dane opracowywałem i przyjmuję takie jakie są podawane przez Zespół. Nie wspomniałem o żadnym konkretnym ośrodku, gdyż takiej wiedzy nie mam, a gdybym nawet miał nie podawałbym takich informacji bez konsultacji z zainteresowanymi.

Natomiast absolutnie uważam że standardy EULAR są napisane niezwykle praktycznie i pozwalają na osiągnięcie rzeczywistych sukcesów (uzyskaliśmy 47 proc. remisji po lekach biologicznych). Dane z kierowanego przeze mnie ośrodka już zostały przedstawione na kongresie EULAR w Paryżu. Natomiast dane o niskiej skuteczności, jako przeciwwagę dla poprzednich, zacytowałem za danymi przekazanymi na majowej odprawie ordynatorów.

Niezależnie od tego które dane są „prawdziwsze” jestem za standardami europejskimi i umiejscowieniem w nich leków biologicznych i tylko tyle. Jednak te ogólne dane pozostają w znacznym dystansie do informacji z kierowanego przeze mnie ośrodka i mogą budzić wątpliwości czy olbrzymie nakłady ponoszone na leki biologiczne są uzasadnione. Z naszej publikacji wynika że wydatki są jak najbardziej sensowne.

- A skąd pochodzą te dane o blisko 70-procentowej skuteczności leczenia biologicznego uzyskiwanej w Klinice WIM?
- Dane Kliniki pochodzą z materiałów źródłowych, ale są identyczne z aplikacją SMPT.

- Ale wielokrotnie podnoszono, że program SMPT nie pozwala na pełną realizację zaleceń EULAR…
- Stosowanie się do zaleceń EULAR polega na tym, że w kwalifikacji przestrzegamy optymalnych dawek metotreksatu, zwykle podawanego podskórnie. Jeśli po 9 -15 miesiącach (takie terminy przewiduje program, EULAR przewiduje 6 miesięcy) chory nie osiąga niskiej aktywności choroby, to zamieniamy lek biologiczny na inny, zgodnie z rekomendacjami EULAR (niestety brak jest w Polsce Orencji).

Zapisy programu lekowego umożliwiają takie postępowanie, chociaż nie wymuszają. Pokutuje w nich stare zalecenie, że powinna nastąpić poprawa o 1,2 punktu w skali DAS28 po pierwszych 3 miesiącach leczenia biologicznego i dalej co 6 miesięcy. W świetle nowych rekomendacji i koncepcji T2T taki zapis jest nieuzasadniony. Ale czy administracyjne wymuszanie zamiany leku na inny po 9-15 miesiącach jest konieczne?

W konsekwencji poziom remisji w Klinice wynosi 47 proc., jeśli doliczymy niską aktywność - to prawie 70 proc. Czyli leczenie biologiczne jest naprawdę skuteczne. Wyniki są nawet lepsze niż w badaniach rejestracyjnych. Nie sądzę, aby intencją Zarządu PTR było ich podważanie.

Z analiz danych uzyskanych z SMPT z całego kraju wynika, że poziom remisji wynosi około 15 proc. Nie znam w szczegółach metodyki wyliczania tych danych, ja w tych obliczeniach nie uczestniczę. Ale wiem, że te wyniki są wyliczane w dobrej wierze i ze starannością na jaką pozwala system. Zgadzam się z Zarządem że rozbieżność jest zbyt duża - należy się więc zastanowić czy nie ma tu błędu.

Jestem w okresie "kompletowania" zespołu, który uzyska dostęp do SMPT - będzie w nim także przedstawiciel PTR i przedstawiciel/przedstawiciele stowarzyszeń chorych, gdyż te kiedyś też występowały o dostęp do danych systemu SMPT. Osobiście uważam że im mniejsza grupa tym lepiej (i tak będzie to co najmniej 5-6 osób) - w dużej do niczego się nie dojdzie.

- Co taki zespół miałby udowodnić?
- W pracach zespołu nie zamierzam bezpośrednio uczestniczyć. Celem powołania grupy nie jest udowodnienie żadnej prawdy - po prostu zgadzam się z Zarządem, że trzeba te zasoby opublikować, a stanowisko Zarządu znakomicie ułatwiło przekonanie do tego decydentów. Tym bardziej, że podane przeze mnie nasze dane zapewne okażą się bliższe prawdy co do poziomu leczenia w ośrodkach, czyli - czego wszyscy się spodziewamy - będą wskazywać na wyższą skuteczność niż 15 proc. wykazywana w systemie SMPT. Tak wynika z doniesień światowych, czemu w Polsce miałoby być inaczej.

Natomiast, jeśli to przypuszczenie się nie potwierdzi, to trzeba się zastanowić w czym tkwi problem. Może właśnie w koncepcji leczenia do celu, którą uparcie propagujemy i realizujemy w swojej praktyce. I tylko tego dotyczyła moja wypowiedź nieszczęśliwie zilustrowana przykładem leków biologicznych, ale tylko takie, w miarę  "twarde", dane obecnie posiadam.

- Panie Profesorze, przyjmując 15 proc. skuteczność leczenia można by wysnuć wniosek, że w kraju - przepraszam - źle leczymy RZS lekami biologicznymi. To oficjalne dane, ale jednocześnie wszyscy mają wątpliwości co do ich wiarygodności, bo system SMPT nie spełnia kryteriów rejestru naukowego. Gdyby ortodoksyjnie trzymać się oficjalnych danych, pojawi się pytanie: Czy dobrze wydajemy pieniądze?
- Ale już podkreśliłem, że jak lepiej przejrzymy system to nie będzie tak źle. Pragnę podkreślić że absolutnie nie było celem mojej wypowiedzi ograniczenie ilości środków na leczenie biologiczne, być może tak ją odczytano? Zgodnie z moją wiedzą nie ma także takiej koncepcji w NFZ czy też MZ.

Możemy dyskutować czy lekami biologicznymi w Polsce jest leczone 4 proc. (jak twierdzę ja) czy też mniej (jak twierdzą inni), ale jest to dyskusja akademicka i bez znaczenia - zdecydowanie odstajemy od średniej europejskiej, która wynosi około 15 proc. Trzeba więc zwiększyć nakłady na to leczenie.

Jednak abym jako Konsultant Krajowy mógł o to zabiegać, trzeba przekonać płatnika, że wydaje pieniądze sensownie, w końcu nie jest to leczenie tanie i już obecnie  pochłania około 30 proc. nakładów na reumatologię. Niestety od matematyki nie da się uciec, zwłaszcza w okresie gdy pieniędzy jest mało, a każdy chce więcej.

W wielu oddziałach reumatologicznych mamy olbrzymie niezapłacone nadwykonania wynikające z małych kontraktów i ograniczające ich aktywność, mamy naprawdę małe nakłady na lecznictwo ambulatoryjne (zaledwie 70-80 mln zł). Stąd publikacja danych z kierowanego przeze mnie ośrodka - a tylko za te dane mogę ręczyć - miała mi ułatwić przekonanie MZ, że leczymy skutecznie i trzeba poprawiać dostępność także do programów lekowych. Dużo lepszym argumentem będzie jednak analiza wyników SMPT.

Autor: PW/Rynek Zdrowia 30 listopada 2014 22:23